Badania pokazują, że w związkach, gdzie kobiety doświadczają przemocy fizycznej ze strony partnerów, pojawia się cykliczny schemat, który składa się z trzech faz. Pierwsza z nich to faza narastającego napięcia, w której agresywność sprawcy stopniowo rośnie. Nawet najmniejsze drobiazgi stają się powodem irytacji, pojawiają się kłótnie, a sprawca często pije i szuka okazji do prowokacji. Ofiara próbuje unikać konfrontacji, ale narastające napięcie może wywołać u niej objawy fizyczne, takie jak bóle głowy, żołądka, bezsenność czy brak apetytu. Czuje się coraz bardziej zaniepokojona i przygnębiona, a czasem, nie wytrzymując tego napięcia, sama podejmuje próbę wywołania konfliktu, licząc na to, że sytuacja w końcu się rozładuje.
Kiedy napięcie osiąga swoje apogeum, dochodzi do fazy gwałtownej przemocy. W tej fazie agresja wybucha w pełni, często z powodu drobnych incydentów. Ofiara doświadcza przemocy fizycznej i psychicznej, czuje się przerażona, bezradna i wstydzi się tego, co się dzieje. Próbując opanować sytuację, stara się uspokoić sprawcę, ale czuje się coraz bardziej bezsilna, a jej życie traci sens.
Po wybuchu przemocy następuje faza “miesiąca miodowego”, która przynosi chwilowe uspokojenie. Sprawca staje się czuły, przeprasza, obiecuje, że już nigdy do tego nie dojdzie, przynosi prezenty i stara się wynagrodzić swoje zachowanie. Ofiara może uwierzyć, że to był jednorazowy incydent, a partner rzeczywiście się zmienił. Niestety, ta faza jest tylko przejściowa. Po pewnym czasie cykl zaczyna się od nowa, znowu narastającym napięciem, a przemoc powraca.